czwartek, 17 grudnia 2009

Podsumowanie roku 2009

Wielkimi krokami zbliżają się święta a co za tym idzie również Sylwester. Kończy się rok. Jak co roku postanowiłam podsumować bieżący czas, mój mały,prywatny bilans zysków i strat. Trzeba zacząć od tego, że 2009 rok był dla mnie dość przełomowym rokiem, czasem zmian, nie tylko psychicznych. Wydarzyło się dużo zła jak i dobra. Poczułam chyba całą gamę uczuć, poczynając od tych złych: smutek, łzy, poczucie żalu, złość, strata, wyrzuty sumienia, zazdrość, paniczny lęk, poczucie osamotnienia, bycie niepotrzebnym, zapomnianym, niepewność; po te dobre: radość, łzy szczęścia, miłość, bezpieczeństwo, spokój. Przyjaciele jak co roku okazali się wspaniali i niezawodni, to dzięki wam przetrwałam większość złych chwil, to wy przywracaliście mi uśmiech na twarz i wiarę w siebie. Do ich kręgu dołączyły dwie nowe osoby (a właściwie trzy), tak: Alyth, Aysorth mówię o was :) Tak, więc między innymi za Was: Magik, Mgiełka, Anuś, Marcu, Słonecznik, Sylwuś, Maryś, Justyna, Aysorth, Alyth, Winky i Konrad, mogę dziękować za rok 2009 i czas spędzony w Waszym gronie. Ten rok przyczynił się również do zdania prawo jazdy oraz uzyskania wymarzonej średniej.Również w nim pokochałam wyjazdy na konwenty fantastyczne z genialną łódzką grupą. Ten czas, kilka dni spędzonych w gronie przyjaciół nie można porównać chyba do niczego innego. 2009 rok pokazał coś jeszcze. To właśnie w nim poznałam jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Łukasz, to nie tylko mój facet, ale też trzeci przyjaciel, o którym wspomniałam wcześniej. Dziękuję Ci za to, ze jesteś przy mnie gdy tego potrzebuję, że motywujesz mnie do działania i uzyskiwania jak najlepszych wyników, to dla Ciebie walczyłam o średnią, że wierzysz we mnie kiedy ja nie potrawię tego robić, że przy Tobie zapominam o kłoptoach i problemach, że przy Tobie czuję się spokojna i bezpieczna i w koncu za to, że mnie kochasz :* Ja też Cię bardzo kocham skarbie :* Myślę, że najważniejsze zostało powiedziane. Na tym zakończę podsumowywanie. Jaki wynik? "Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło". Mimo tego zła, które wydarzyło się uważam, że ten rok był na swój sposób pozytywny i udany. Bo w końcu każde złe doświadczenie uczy nas nowych zachowań prawda?

Wesołych Świąt!

poniedziałek, 9 listopada 2009

A w mojej duszy spokój...

Wreszcie czuję się wolna. Doszło do mnie, ze cały czas bałam się czegoś co już dawno nie istnieje. Dopiero kiedy stanęłam oko w oko z tym czego się boję, dotarło do mnie, że tego strachu nie ma. Że jestem wolna. I mogę już oddychać pełną piersią, łapczywie chwytać powietrze i starać się nim nie zachłysnąć.
"I dziękujemy za bezpieczny dom
spokojny, cichy jak u schyłku lata noc
za prawożądne pojednanie stron
niewierne suki demagogii nakarmione śpią"

Nareszcie :)

I jest tak jak chciałam by było, jest jak chciałam by się stało. Nareszcie szczęśliwa :) Nareszcie kocham, śmieję się, tańczę i zaczynam dzień z uśmiechem na ustach. Tak mi tego brakowało. Na nowo mam siły do życia, do działania i do bycia. I dziękuję Ci za to kochanie :* Dziękuję :) Kocham Cię Łukasz :*

środa, 28 października 2009

Psychodela

Mam dość dzisiejszego dnia. Mam mętlik w głowie. Nie wiem co myśleć. Mam nadzieję, że wreszcie zrozumiem czego chcę. Boję się, tak cholernie się boję. Tak bardzo chcę znać odpowiedzi na masę bezsensownych pytań. Tak bardzo chcę pojąć. Poza tym... jak można życzyć źle drugiej osobie? Właściwie to...jak można życzyć źle wcale tego nie chcąc? Dlaczego chce się niszczyć życie drugiego człowieka licząc na swoje dobro? Czy można uszczęśliwić wszystkich? Nie wiem ile dać czasu. Nie wiem ile czekać i poznawać. Nie wiem czy w ogóle czekać. Nic nie wiem. Zgubiłam się. Burdel, totalny burdel w głowie. Szukam odpowiedzi. Chaos.

Chcę zrozumieć siebie, znaleźć spokój i odpowiedź. Chcę wyjaśnienia. Nie wytrzymam tego dłużej.Nie mogę. Nie umiem.

czwartek, 22 października 2009

Czego ... ?

Pisząc tego posta lekko pukam się długopisem bo zębach. Taki tik. Irytuje mnie widok nerwowo mrugającego kursora. Z głośnika cicho sączy się Happysad - Lęki i fobie. Myślę co by napisać. Właściwie to nawet wiem, ale za dużo myśli kłębi się po głowie. Nie wiem czego chcę, dokładnie to wiedząc. Trochę to głupie i zawiłe. Fakt. Sama nie wiem o co w tym chodzi. Niby wiem do czego dążę, ale gdy przychodzi co do czego to....odpuszczam. Co się ze mną dzieje? Czy znajdzie się ktoś kto powie, że dam radę i osiągnę co zamierzam? Czy ktoś jeszcze we mnie wierzy? Czy na placu boju pozostaję sama... Może ktoś stoi i wiernie czeka? Czekaj i pomóż dobić do brzegu. I wierz, cholernie we mnie wierz... (Tak mi się jakoś przypomniało: "Szymon Słupnik" Stanisław Grochowiak)

"A ludzie mych wierszy słuchając powstają

I wilki wychodzą żerującą zgrają"


niedziela, 18 października 2009

Mrrr...


Normalsi - Nie ma mowy

Wiem, wiem czego chcesz, lecz nic nie zdarzy się, no cóż...

Ty jesteś tam, a ja tu w dwóch światach, wszystko mogę.
Wiem, kochasz mnie, nic tylko znowu spotkać się na dobre i na złe.
Spróbować jeszcze raz...

Zapomnieć – nie ma mowy,
Być razem – nie ma mowy,
Wyrzucić – nie da rady, bo w sercu Ciebie mam.

Czuję, czuję co jest, ktoś całkiem nowy tuli Cię do snu.
Miła do łez doprowadzasz mnie.
Jak nad gniazdem ptak moje myśli wkoło. Odnajdę kiedyś ją,
Miłość naszą...

Zapomnieć – nie ma mowy,
Być razem – nie ma mowy,
Wyrzucić – nie da rady, bo w sercu Ciebie mam

środa, 30 września 2009

Życie bywa zaskakujące

Zauważam to z każdym kolejnym dniem. W zeszłym tygodniu byłam uczestnikiem wypadku. Będąc na wycieczce klasowej, kierowca autobusu (o wadze notabene 15ton) uderzył w nasz bus. Jakie wrażenia? Beznadziejne. Najciekawsze jest to co stało się ze mną. Nie fizycznie, ale psychicznie. Kiedy do wszystkich dotarło co się stało nie pomyślałam o sobie. Rzuciłam się do pomocy reszcie wycieczki. I co to o mnie mówi? Sama nie wiem. Ostatnio ktoś powiedział "To dobrze o Tobie świadczy". Może tak, może nie. Sporo osób uznałoby to za wadę, bo niby po co myśleć o innych jak własna dupa zagrożona - mówiąc trywialnie. Po części racja. W sumie martwi mnie jedno, może mijam się z powołaniem? Może jednak bycie dziennikarką to nie to co robić powinnam? Może powinnam zostać lekarzem jak inni mi od lat wmawiają? Bo raz kolejny napiszę, że nie mam pojęcia. Głupie dylematy na poważne tematy. Trzeba przemyśleć....

wtorek, 15 września 2009

Tak się czuję...

Seether - The gift

Hold me now I need to feel relief
Like I never wanted anything
I suppose I'll let this go and find a reason I'll hold on to
I'm so ashamed of defeat
And I'm out of reason to believe in me
I'm out of trying to get by

I'm so afraid of the gift you give me
I don't belong here and I'm not well
I'm so ashamed of the lie I'm living
Right on the wrong side of it all

I can't face myself when I wake up
And look inside a mirror
I'm so ashamed of that thing
I suppose I'll let it go
Untill I have something more to say for me
I'm so afraid of defeat
And I'm out of reason to believe in me
I'm out of trying to defy

I'm so afraid of the gift you give me
I don't belong here and I'm not well
I'm so ashamed of the lie I'm living
Right on the wrong side of it all

Hold me now I need to feel complete
Like I matter to the one I need

I'm so afraid of the gift you give me
I don't belong here and I'm not well
I'm so ashamed of the lie I'm living
Right on the wrong side of it all

Now I'm ashamed of this
I am so ashamed of this
Now I'm so ashamed of me
I am so ashamed of me...

sobota, 5 września 2009

Jak cudownie :)

Wiecie, dzisiaj chyba tak naprawdę zaczęłam żyć. Czuję się szczęśliwa, smutek ustąpił. Mam wrażenie, że zaczynam żyć od nowa :) Odrodziłam się z popiołów. Nareszcie! Czuję się taka wolna i... śmieję się jak głupia. Ze szczęścia kochani, z tego wspaniałego szczęścia :) Szczęśliwa jak dawno nie była! ;) Hehehehe... śmiejcie się razem ze mną :)

Życie, wyprostuj mi swoje scieżki i daj nimi kroczyć. Pozwól mi znaleźć szczęście jakiego potrzebuję i do jakiego dążę....

piątek, 4 września 2009

Polcon 2009

Polcon skończony. Co tu dużo pisać - było bardzo konkretnie, słowem: zajebiście :) Ci ludzie, ten klimat i te magiczne imprezy. Taaaak, trzeba to powtórzyć i to musowo. W dodatku jak cholernie tęsknię. Niby 4 dni, masa roboty a tu jednak wielkie tandaradei! i kochasz wszystkich ludzi :D Takim, więc sposobem uroczyście obiecuję pojawiać się na większej ilości konwentów i poznawać jeszcze więskze ilości osób, of course nie zapominając o tych poznanych wcześniej. Dla wszystkich wielkie mega pozdro! :D

Maturo witaj!

środa, 19 sierpnia 2009

Czego chcieć wiecej? c.d

Stała po kostki w lodowatym morzu. Wiatr jak ostrze przenikał cienki materiał sukienki. Spod nieszczelnych powiek wymykały się grube krople łez. Nie miała złudzeń. Z oddali słychać było nadchodzącą burzę. Lunął deszcz. Mokry materiał przylgnął do i tak przemarzniętego już ciała. Zrobiła krok do przodu. Potem kolejny i kolejny. Kiedy nie czuła już prawie ziemi pod stopami zręcznie odwróciła twarz w stronę plaży. Kiedy spojrzała na znajome i tak ukochane miejsce zapłakała jeszcze bardziej. I wtedy właśnie rzuciła się plecami w niespokojną toń. I znalazła to co chciała. Znalazła to co znaleźć musiała.

Musiałam to dopisać. Musiałam.

piątek, 7 sierpnia 2009

Bo nigdy nie wiesz czy...

Wiecie kiedy przegrywamy życie? Kiedy nie umiemy pogodzić się z przeszłością, kiedy ciągniemy coś tylko po to by trwało, z uporem maniaka wspominamy to co się zdarzyło nie dając rozkwitnąć nowym wydarzeniom, kiedy nie umiemy pogodzić się sami ze sobą. Pewnego dnia zrozumiemy jednak błąd, ale będzie za późno. Dojdzie do nas, że goniąc za niemożliwym straciliśmy coś pięknego, coś co było tuż obok nas. Tak po prostu bywa. Bo człowiek jest tylko człowiekiem. Wierzcie mi jednak, ze taka pobudka z ręką w nocniku bardzo boli mimo tego, że ból przychodzi z opóźnieniem. Wspomnienia są piękne, ale nie można nimi żyć. Życie toczy się o krok od nas. Korzystajmy z niego, bierzmy co najlepsze. I nie żałujmy przeszłości. Ważne jest co czeka nas dziś i jutro.

niedziela, 26 lipca 2009

Wiersz

Moja twórczość. Zapewne kiepska bo nigdy za wierszokletę się nie uważałam. Napisany niedawno pod wpływem emocji, drżących rąk i głębokich przemyśleń. I to nawet z dedykacją.


Dedykowany jedynej takiej Lustrzance na świecie. Za to, że dwoje ludzi może być tak do siebie pdoobnych. Doumie. Maxiara


"Pijaństwo"

Upijam się.
Z każdym dniem coraz bardziej.
Upajam się Twoim ciałem,
Twoim dotykiem, który jak alkohol rozchodzi się ogniem
gdy muskasz opuszkami palców moje nagie ciało.
Kolejny kieliszek, kolejna porcja smaku Twoich ust.
Przymykam z rozkoszy oczy.
Jak wino zniewalasz moje myśli.
Przestaję się kontrolować.
Z drżeniem rąk odkorkowuję kolejną już butelkę.
Mam nadzieję, że spotkam Cię na jej dnie.
Gdy nastanie nowy dzień nie chcę obudzić się z kacem,
bólem głowy i zimną połową łóżka.
Nie chcę otwierać następnej butelki z nieznaną etykietą.
Nie chcę upić się cienkuszem.
Póki mam w piwniczce zapas Ciebie
chcę sączyć Cię łyk po łyku,
oddech po oddechu,
dotyk po dotyku.

niedziela, 5 lipca 2009

Ostatnia notka na jakiś czas

No niestety na krótką chwilę muszę zawiesić bloga. Komp zmywa mi się do Krynicy. Wiem paskudy, że będziecie tęsknić ;) Ja za wami też ( a właściwie tylko za niektórymi, reszta - wybaczcie cioci Maxiarze ;-P ). Muszę jednak napisać też coś o wakacjach. No cóż, nie okazały się takie jak się spodziewałam - ju noł łaj. No, ale zawsze jak coś planujemy, to to się spartoli. No i racja - spartoliło się. Za to niespodziewanie wychodzę na wierzch. Wakacje stają sie coraz bardziej zacne i ciekawe. Maxiara wychodzi z letargu. I uczy się samej siebie od nowa. Maxiara przeszła małą wewnętrzną odmianę. Podkreślam - małą, ale (ech) dość znaczącą. I to chyba nawet na dobre (o ironio.. ;) ). Pozdro dla wszystkich, którzy w jakiś sposób przy mnie trwają. Taaak właśnie to powiem: Kocham Was ;)

czwartek, 2 lipca 2009

Krótki post popychany intencją

Kiedy usłyszałam ta piosenkę to wiedziałam, że jej tekst umieszczę tutaj. Po prostu wiedziałam. Z czystą premedytacją i z myślą o całkowitej słuszności mojego postępowania umieszczam ją na moim blogu. Po to bym zrozumiała, po to by on zrozumiał, po to byście i wy zrozumieli. Przeczytajcie, proszę.

Tabu - Prawda

Nie odnajdę nigdy tamtych dni
I nie wrócę nigdy tam
Nie odnajdę nigdy tamtych miejsc
Choćbym nawet bardzo chciał

Nie odnajdę nigdy tamtych dni
I nie wrócę nigdy tam
Nie odnajdę nigdy tamtych miejsc
Chociaż byłem tam nie raz

Prawda leży na dnie
A jak naprawdę było ja wiem i ty wiesz
Setki chwil
Dobrze pamiętam wszystko jakby to wczoraj było.
Jakby to wczoraj było 3x

Odkąd sięgam pamięcią
Zawsze pod górę coś kazało mi iść
Miałem radość tak wielką
Chyba przez chwilę mogłem z Tobą być

Kilka razy mi poleciały łzy
Czasami spać nie mogę, wracam do tych chwil
Gdzie jesteś Ty i o czym śnisz
Ja zastanawiam się czy…

Nie odnajdę nigdy tamtych dni
I nie wrócę nigdy tam
Nie odnajdę nigdy tamtych miejsc
Choćbym nawet bardzo chciał

Prawda leży na dnie
A jak naprawdę było ja wiem i ty wiesz
Setki chwil
Dobrze pamiętam wszystko jakby to wczoraj było.
Jakby to wczoraj było 3x

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Dziękuję

I skończyło się. Po prostu tak musiało być. A ja chcę Ci podziękować za wszystko. Chcę Ci podziękować za to czego mnie nauczyłeś. Nauczyłeś mnie nie bać się upływającego czasu, dzięki Tobie pierwszy raz w życiu nie mogłam doczekać się pójścia na studia, nauczyłeś mnie nie bać się nowych sytuacji, pokazałeś, że każdy, nawet najgorszy strach można przezwyciężyć gdy tylko masz trochę odwagi i kogoś kto w Ciebie wierzy, udowodniłeś, ze każda minuta jest cenniejsza niż złoto a wyczekiwanie na spotkanie jest wiecznością, udowodniłeś, ze jestem w stanie rzucić wszystko byle zobaczyć tę jedyną, ważną osobę, nauczyłeś wierzyć w siebie, znalazłeś u mnie ukryte pokłady romantyzmu, o których nigdy nie miałam pojęcia, dzięki Tobie zwiedziłam nie tylko siódme, ale i dziesiąte niebo i co więcej pokazałeś mi, że ze szczęścia umiem unosić się metr nad ziemią. Jeszcze raz dziękuję. I może nigdy tego nie przeczytasz a może jednak kiedyś przypadkiem wejdziesz tu i to zobaczysz, nie musisz mi o tym mówić. Chcę tylko byś ty to wiedział.


Czasami lepiej jest spać
W cieniu ogrodu dzikich traw
We śnie budować nowy świat
Czasami lepiej spać ...

NIECH CI SIĘ PRZYŚNIĄ DZIKIE DRZEWA
NIECH CI SIĘ PRZYŚNI KWIATÓW RÓJ
NIECH CI SIĘ PRZYŚNI LEŚNY SKRZAT
NIECH CI SIĘ PRZYŚNIĘ JA
..... tylko zaśnij .....

czwartek, 11 czerwca 2009

Tandaradei!

Tak więc zestarzałam się. I dobrze mi z tym :)Koniec roku za pasem. A potem wakacje, ale chyba lepsze niż zawsze :) I think. Dużo planów, masa pomysłów i w ogóle. Dużo by opowiadać, ale brzmi to jakby miało być cudownie :)Pewnie pałi opieprzyłby mnie za składnię i różne takie pierdoły, ale ... walić pałiego ^^ To mój czas, czas spokoju no i nastawienia się na rok maturalny. Roboty pewnie od cholery, ale po co martwić się na zapas? Zobaczymy co przyniesie czas :)

sobota, 23 maja 2009

Czas leci

No tak. Jeszcze tylko kilka dni i zrobię się stara. Wiecie, że pierwszy raz do mnie doszło tan naprawdę, że się starzeję? I powiem wam, że wcale mnie to nie przeraża. A nawet cieszy. Coś ostatnio mnie za to martwi. Nie wiem co. COŚ. Jakaś uporczywa myśl (strach?, obawa?) obija mi się po głowie. Chciałabym wiedzieć co to. Mimo wszystko mam nadzieję, ze to tylko jakiś mój wymysł, kompletnie nierealny. Ja po prostu mam skłonności do czarnowidzenia. Może mi kiedyś przejdzie. Zawuażam jednak poprawę. Kiedyś byłam większą pesymistką, teraz spokojnie mogę się nazwać...prawie optymistką? O ile coś takiego w ogóle istnieje.

sobota, 9 maja 2009

Sobota.

"Ta sobota wyjątkowo mi się nie podoba. Jest dla mnie dosyć przykra. Nie wiem czy ma mi być smutno czy mam być zła. Z jednej strony chętnie rzuciłabym pare razy przysłowiowym mięsem lub rozwaliła coś, cokolwiek by to było. Z drugiej zaś strony zaszyłabym się w pokoju. Sama w czterech ścianach. Echh... Oglądaliście kiedyś Piątek? Głupi, amatorski filmik wzorowany na Dniu Świra. Teń cytat lubię: "W nocy myślę nad tym co robiłem przez cały dzień i nad tym czego nie zrobiłem. Kurwa, dlaczego zawsze jest więcej nie zrobionego. Obiecuje sobie, że jutro wszystko nadrobię Na koniec tego cudnego dnia wyobrażam sobie, że umieram, umieram w chwale jako bohater, umieram we śnie, we śnie, umieram."I nie pisze tego tekstu by pokazać jak bardzo kocham śmierć czy coś. Nie jestem żadnym popierdolonym EMO. Kocham życie. Przytaczam ten tekst tylko dlatego by pokazać ile w nim prawdy. Ile bysmy nie robili, nie starali się to i tak robimy coś źle. Zaniedbujemy, zapomninamy, niekończymy. Leżąc w łózku wypominamy sobie to i obiecujemy poprawę kolejnego dnia. I co z tego wychodzi? Jak zwykle nic.

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Czy ja wiem...

Nie, właściwie to jestem pewna, że nie wiem. Nie wiem co mysleć, ciągle się martwię. A i bok częściej boli, choć dość słabo jak na jego możliwości. Nienawidze tego uczucia. A wszystko toczy się w mojej głowie. Ech, brat ledwo daje radę z tym wszystkich, choć coraz lepiej mu idzie, ojciec ma operację, a matka...jak to matka. W moim mózgu toczy się zażarta bitwa na smierć i życie. Wyższą koniecznością jest wszystko obmyslić na tyle skrupulatnie żeby nic nikomu się nie stało. Jak to ktoś kiedyś powiedział: "Niestety nikt nie wie co to jest ta wyższa konieczność i jak zatrzymać toczący się proces zagłady". Ostatnio nie mam żadnych refleksji na żaden temat. Brakuje mi tego. Mm czasem takie, jakby to nazwać, złote mysli. Myślę, że nawet całkiem trafne. Ostatnio nie mam prywatności. Nawet czasu na nią nie mam. A czasem mam nawet za dużo czasu, tak dużo, że możnaby go kroić nożem na kawałki. Ale co zrobić z tak dużą ilością czasu szczególnie gdy wszystko co ważne, pilne i potrzebne już dawno zrobione? Pozostaje tylko patrzeć się w sufit i wzdychać. Żartuję. Pozostaje tylko zaprzątnąć czymś głowę na tyle mocno by nie mysleć o tym, że można robić coś innego. Wiem zawiłe. Dzisiaj raczej pieprzę tak bez sensu bo... bo dziwnie mi. Tak jak dawno dziwnie nie było. I nie jest to ani skrajnie złe ani skrajnie dobre uczucie. Tylko co z nim zrobić? Zakopac po łóżkiem? Schować do szafy? Zamknąć w łazience? Chyba trzeba je przeczekać lub rozstrzygnąć

niedziela, 26 kwietnia 2009

A kiedy przyjdzie maj

Kończy się kwiecień. Za kilka dni rozpocznie się maj. Miesiace mijają jeden po drugim. Jeszcze chwila i skończy się szkoła. A potem już tylko odwalić 3 klasę i zdać maturkę. Ale po co ja wybiegam tak daleko myślami? Teraz najważniejszy jest nadchodzący maj. Poczyniłam już starania w jego sprawie. Wypełniłam go dwoma ważnymi rzeczami a mianowicie: pierwsze primo zapisałam się nareszcie na kurs prawa jazdy - los pokaże co dalej) a po secundo muszę zabrać się za dalsze organizowanie mojej osiemnastki, czeka mnie jeszcze sporo roboty. Świeci słońce, drzewka się zielenią - to jednak ożywia i każe pędzić do roboty. Jak się przyłożę - to i wyrobię się ładnie ze wszystkim. Kto wie może już we wrzesniu (lub ewentualnie wcześniej) zobaczę w swojej ręce nowiutkie, błyszczące prawo jazdy? ;) Miło by było :)

wtorek, 21 kwietnia 2009

Enough

Jeden dzień i mam dość. Szcerze i otwarcie - dość. Nie mam siły do tego. Chciałam spokoju a dostałam coś kompletnie innego. Jestem zła jak osa i mam chęc pozabijać wszystkich w koło. Grrr. Niech mnie ktoś przytuli - jakby to powiedział osioł w Shreku. Furia, zło, zmęczenie, rezygnacja - tak można opsiać mój stan. I tak naprawdę - dupa blada. Nie potrafię pisać kiedy jestem zła. Sorry, to tylko taki potok słów. Potrzebuję rozmowy.

Oh brother I can't, I can't get through
I've been trying hard to reach you 'cause I don't know what to do
Oh brother I can't believe it's true
I'm so scared about the future and I wanna talk to you
Oh I wanna talk to you
Coldplay - Talk

niedziela, 12 kwietnia 2009

Wesołego :]

Wesołego jajka kochani :)
życzy Maxiara

czwartek, 9 kwietnia 2009

Czego chcieć więcej?

Była gwiaździsta noc. Biegła brzegiem morza. Chłodny wiatr muskał jej nagie ramiona ostrym podmuchem. Perlisty śmiech rozbijał się o wysoki klif. Była taka szczęśliwa. Zmęczona opadła na rozgrzany popołudniowym słońcem piach. Ręce bez trudu zatopiły się w miliardzie maleńkich ziarenek. Jasne włosy rozsypały się wokół głowy. Średniego wzrostu chłopak położył się obok niej. Na sam jego widok dziewczyna uśmiechnęła się jeszcze piękniej a oczy nabrały blasku. Wtuliła się w jego ciało. Czego chcieć więcej? Zamknęła zielone oczy. Zasnęła.
Bo tak naprawdę czego chcieć więcej?


Czas teraźniejszy. Natomiast notka może się skojarzyć z czymś napisanym bardzo dawno temu. I ma się kojarzyć choć ta jest kompletnie o czym innym. Styl identyczny. Kto znał tamtą - ten zrozumie.

Natchnięte chęcią usłyszenia morza.

niedziela, 5 kwietnia 2009

Fotografia.

Wczoraj przeglądając magazyn fotograficzny, urzekły mnie zdjęcia przepełnione emocjami, fotografie przedstawiające zwykłych ludzi. To niesamowite, że fotografowie (bo nie chodzi mi tylko o fotografików) potrafią znaleźć, w prostej i kompletnie zwyczajnej sytuacji, coś godnego do uwiecznienia. Mnie wydaje się to okropnie trudne. Zrobić zdjęcie czemuś co jest zwyczajne i wprawić tym w osłupienie masę ludzi. Kiedy wracajac po południu autem rozejrzałam się po ulicach zauważyłam że mnóstwo takich zdarzeń po prostu nas otacza. Trzeba tylko patrzeć. Trzeba otworzyc oczy...po czym otworzyć oczy raz jeszcze. Nie patrzeć przez pryzmat nijakości i stereotypów. Być niewzruszonym wobec trendów i narzucanych przez ogól kanonów. Być sobą. Zastanawia mnie co czuje fotograf. Może niesamowitość zatrzymanej przez siebie chwili? Może to, że kiedyś jego zdjęcie zrobi wrażenie na kimś ważnym i wypromuje go na szczyty sławy? Może, że robi coś dobrego i wspaniałego. Mnie chyba nigdy nie będzie dane poczuć tego tak naprawdę. Mimo, że złapię aparat i pstryknę kilka fotek. Nie będzie w tym magii. Do tego potrzeba talentu i zmysłu. Chcę tu kogoś zacytować: "lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku/ tak smaku /
w którym są włókna duszy i chrząstki sumieni". I chociaż strasznie nie lubię Herberta, to raz zgadzam się z nim w zupełności.

wtorek, 31 marca 2009

Normalka.

Coraz bardziej widać jak czesto pojawiam się na blogu. Posty są coraz rzadsze co niestety wynika bardziej z mojego lenistwa a nie z braku czasu. Słomiany zapał. Chociaż zauważcie, że nadal tu piszę. Takie wylewanie się na internetowy papier coś mi jednak daje. Może spokój? Może ulgę? A może zrozumienie? W każdym razie dobrze mi gdy smutki i radosci wylewam tu. Papier cierpliwy przyjmie wszystko. On nie oleje, zrozumie nie pogardzi. Ale od papieru lepsi są bliscy. Facet, przyajciele, znajomi - gdyby nie wy byłabym nikim. Bo to Wy, a nie ten blog macie więskze znaczenie dla mnie i to wy jesteście wszystkim. Po raz setny powtórze Wam: Dziękuję. I mogę to mówić ebz końca bo przy mnie trwacie mimo wszystko.

piątek, 20 marca 2009

Miesiąc

W ciagu miesiąca podczas, którego nie pisałam zdarzyło się mnóstwo rzeczy. Poczynając od tych dobrych a kończąc na złych, od tych ze złymi do tych z dobrymi zakończeniami, od ponurych do radosnych. Masa rzeczy się wyjaśniła, masa się nie spełniła (raz to dobrze raz to źle), kilku ludzi pokazało, że są w stanie trwać przy mnie do końca życia i jeszcze jeden dzień dłużej, mile zaskoczyło mnie zachowanie kilku osób choć miałam złe przeczucia. Wysnułam też jedno hasło "Nie mów, że jest Ci źle, póki nie przeżyjesz tragedii". Cholernie trafne.

czwartek, 19 lutego 2009

Dziś

Dzisiejszy dzień przebiegł dość pomyślnie chociaż spodziewałam się czegoś kompletnie odwrotnego, spodziewałam się raczej bólu, płaczu i zgrzytania zębów a nie radosci i ogólnej wesołości. Świat coraz bardziej mnie zaskakuje. No, ale dzień nigdy nie może być aż tak pomyslny żeby coś się w nim nie sknociło. Dzisiaj do mnie doszło, ze pewna osoba, bliska dla mnie kompletnie mnie olewa. Koło swojego tyłka to zadba, ale kiedy ja o coś prosze n-ty raz z rzedu nie dostanę tego. A to nie wymagało wiele wysiłku uwierzcie mi. Tylko odrobiny dobrej chęci ze strony tej osoby. Bardzo mi niemiło z tego powodu. Pewnie usłyszę masę sposobów unikniecia odpowiedzialnosci i wykrętów. Jesli tak zrobi - to bedzie całkowite świństwo z premedytacją.

czwartek, 12 lutego 2009

Eh.

Zła na siebie, beznadziejna i bez sensu. I w ogóle... do dupy....

wtorek, 3 lutego 2009

I believe

Ludzie wierzą. Czasem ślepo, bezinteresownie widzą przed soba cel. I chocby nie wiem jak bardzo byłby nieosiągalny i tak wierzą, że kiedyś go osiągną. Wiara jest osobną sprawą każdego człowieka. Oczywiście wiary w Boga poruszać nie bedę - sama jestem ateistką. Wiara w coś czyni nas mocniejszymi, daje nam andzieję. Czasem złudną, ale czasem trzymającą nas przy życiu. Największą wiara jest wiara w miłość. Bo to ona daje nam siłę i nas uskrzydla. Ślepo wierzymy, że kiedyś zobaczymy migoczące światełko w tunelu zwiastujące wielkie szczęście. I zazwyczaj mamy rację. Otrzymujemy je, życjemy i cieszymi się z bliskimi. Każdemu życzę takiej wiary i szczęścia, bo nie ma ludzi, którym nie należy się to światełko.

sobota, 31 stycznia 2009

...

Tak to wymarzony tytuł dla tego posta. On opisuje wszystko co się wokół dzieje. Ferie to czas, odpoczynku, spokoju, słodkiego lenistwa. Sratatata! Nie dość, że mam dwie milusio wyglądające książki grubości Tory i łamagę, który mi cały czas nad uchem narzeka. Mówicie "Ooooo"? Ja mówię "A kuku!". W dodatku jem leki przeciwbólowe jak cukierki. Świetnie. Zejdę na zawał albo marskość wątroby i przysłużę się światu. Wykończy mnie albo kawa albo nadmiar leków. Albo rybka albo śledzik co? Zabawne. Koniec tego pieprzonego posta...

...


P.S A nie mówiłam, że to świetny tutuł?

czwartek, 22 stycznia 2009

No cóż.

Ludzie to (zazwyczaj) zwierzęta stadne. Rozmawiają, zrzywają się z resztą stada a przede wszystkim - kochają. A najgorzej jest kiedy w stadzie dzieje się xle, coś toczy się nie tak jak trzeba. Kiedy z jednym jest źle, drugie się załamuje i wszystkie obowiązki, problemy spadają na najmłodsze ze stada. Każą mu dorosnąc za wcześnie. To nie tak powinno być. Czasem też ludzie zawodzą sie na innych ludziach. A najgorzej gdy ta osobą jest osoba bliska, ważna. Niedługo potem przychodza wyrzuty sumienia: a może to ja coś zrobiłam nie tak? może byłam nachalna? może za bardzo absorbowałam mu czas? może miał mnie dosyć? Później już tylko wyrzuty do Boga i do całego świata. I gdzie tu sens? Najpierw pozwalamy komuś zblizyć się do nas a potem nagle trafia nas cios. Kot wie, może były znaki tylko my ch inie widzieliśmy? Może byliśmy za bardzo zaślepieni i darzyliśmy tą osobę za dużym kredytem zaufania? Po milionie skarg i uwag o niedorzeczności świata w końcu zdamy sobie tak naprawdę sprawę, że zrobiliśmy dobrze. Powinniśmy ufać, ale druga osoba nie powinna spuszczać z nas swojego bacznego oka. To boli gdy zawiesi je na kimś innym. Szczególnie gdy to nieodpowiedni ktoś. Dobrze wiecie o co mi chodzi. Teraz to wykorzystajcie i walczcie o swoje.

czwartek, 15 stycznia 2009

Do ferii jeszcze tydzień...

Skończył się kolejny, juz drugi, tydzień masakrycznej nauki. Ech, mam juz tego dość. Kolejny tydzien też nie zapowiada się kolorowo. Dobrze, że został już tylko tydzien do ferii. Cały czas chodziz a mną jedna piosenka. Nie chce sobie odpuścić a związana jest z moimi smutkami, radościami i brakiem nadziei.
Metallica - The Unforgiven III

How could he know this new dawn's light
Would change his life forever?
Set sail to sea but pulled off course
By the light of golden treasure

Was he the one causing pain
With his careless dreaming?
Been afraid
Always afraid
Of the things he's feeling
He could just be gone

He would just sail on
He would just sail on

How can I be lost?
If I've got nowhere to go?
Searched the seas of gold
How come it's got so cold?
How can I be lost
In remembrance I relive
How can I blame you
When it's me I can't forgive?

These days drift on inside a fog
It's thick and suffocating
This seeking life outside its hell
Inside intoxicating
He's run aground
Like his life
Water's much too shallow
Slipping fast
Down with the ship
Fading in the shadows now
A castaway

They've
All gone
Away

They've gone away

How can I be lost
If I've got nowhere to go?
Search for seas of gold
How come it's got so cold?
How can I be lost
In remembrance I relive
And how can I blame you
When it's me I can't forgive?

Forgive me
Forgive me not
Forgive me
Forgive me not
Forgive me
Forgive me not
Forgive me
Forgive me, why can't I forgive me?

Set sail to sea but pulled off course
By the light of golden treasure
How could he know this new dawn's light
Would change his life forever

How can I be lost
If I've got nowhere to go?
Search for seas of gold
How come it's got so cold?
How can I be lost
In remembrance I relive
So how can I blame you
When it's me I can't forgive?

wtorek, 6 stycznia 2009

Oby nam się żeby nam się

Pierwszy post w nowym roku. Zaczęła się szkoła. Sporo roboty przede mną. Mnóstwo sprawdzianów, zajęć i występów. Słowem: szykuje się masa roboty. Najgorsze są występy. Masa tekstu, występy jeden po drugim. Trzeba spędzać wiele godzin nad tekstem i uczyć się dykcji, intonacji. Powoli zaczynam tesknic za świetemi i czasem wolnym. Wiem, leniuch ze mnie :) Dobrze zrobiła mi ta przerwa świąteczna. Odpoczełam, zrelaksowałam się. Tego mi było trzeba. A tak na nowy rok:

Żeby nam się działo!