czwartek, 22 stycznia 2009

No cóż.

Ludzie to (zazwyczaj) zwierzęta stadne. Rozmawiają, zrzywają się z resztą stada a przede wszystkim - kochają. A najgorzej jest kiedy w stadzie dzieje się xle, coś toczy się nie tak jak trzeba. Kiedy z jednym jest źle, drugie się załamuje i wszystkie obowiązki, problemy spadają na najmłodsze ze stada. Każą mu dorosnąc za wcześnie. To nie tak powinno być. Czasem też ludzie zawodzą sie na innych ludziach. A najgorzej gdy ta osobą jest osoba bliska, ważna. Niedługo potem przychodza wyrzuty sumienia: a może to ja coś zrobiłam nie tak? może byłam nachalna? może za bardzo absorbowałam mu czas? może miał mnie dosyć? Później już tylko wyrzuty do Boga i do całego świata. I gdzie tu sens? Najpierw pozwalamy komuś zblizyć się do nas a potem nagle trafia nas cios. Kot wie, może były znaki tylko my ch inie widzieliśmy? Może byliśmy za bardzo zaślepieni i darzyliśmy tą osobę za dużym kredytem zaufania? Po milionie skarg i uwag o niedorzeczności świata w końcu zdamy sobie tak naprawdę sprawę, że zrobiliśmy dobrze. Powinniśmy ufać, ale druga osoba nie powinna spuszczać z nas swojego bacznego oka. To boli gdy zawiesi je na kimś innym. Szczególnie gdy to nieodpowiedni ktoś. Dobrze wiecie o co mi chodzi. Teraz to wykorzystajcie i walczcie o swoje.

1 komentarz:

Ona pisze...

Widać szybko pisałaś hihi :) Takie już jest życie, trzeba walczyć o swoje bo nikt inny nie zrobi tego za Ciebie. Za to zaufanie również jest ważne. Nie można kogoś tak trzymać na smyczy bo pomyśli sobie, że go tym nie darzysz. Wszystko zależy od obydwóch osób, ale gdy Ci na czymś bardzo zależy, to walcz o to, bo później będziesz żałować, że nie zrobiłaś tego. Pozfrowionka ;*