sobota, 23 maja 2009

Czas leci

No tak. Jeszcze tylko kilka dni i zrobię się stara. Wiecie, że pierwszy raz do mnie doszło tan naprawdę, że się starzeję? I powiem wam, że wcale mnie to nie przeraża. A nawet cieszy. Coś ostatnio mnie za to martwi. Nie wiem co. COŚ. Jakaś uporczywa myśl (strach?, obawa?) obija mi się po głowie. Chciałabym wiedzieć co to. Mimo wszystko mam nadzieję, ze to tylko jakiś mój wymysł, kompletnie nierealny. Ja po prostu mam skłonności do czarnowidzenia. Może mi kiedyś przejdzie. Zawuażam jednak poprawę. Kiedyś byłam większą pesymistką, teraz spokojnie mogę się nazwać...prawie optymistką? O ile coś takiego w ogóle istnieje.

sobota, 9 maja 2009

Sobota.

"Ta sobota wyjątkowo mi się nie podoba. Jest dla mnie dosyć przykra. Nie wiem czy ma mi być smutno czy mam być zła. Z jednej strony chętnie rzuciłabym pare razy przysłowiowym mięsem lub rozwaliła coś, cokolwiek by to było. Z drugiej zaś strony zaszyłabym się w pokoju. Sama w czterech ścianach. Echh... Oglądaliście kiedyś Piątek? Głupi, amatorski filmik wzorowany na Dniu Świra. Teń cytat lubię: "W nocy myślę nad tym co robiłem przez cały dzień i nad tym czego nie zrobiłem. Kurwa, dlaczego zawsze jest więcej nie zrobionego. Obiecuje sobie, że jutro wszystko nadrobię Na koniec tego cudnego dnia wyobrażam sobie, że umieram, umieram w chwale jako bohater, umieram we śnie, we śnie, umieram."I nie pisze tego tekstu by pokazać jak bardzo kocham śmierć czy coś. Nie jestem żadnym popierdolonym EMO. Kocham życie. Przytaczam ten tekst tylko dlatego by pokazać ile w nim prawdy. Ile bysmy nie robili, nie starali się to i tak robimy coś źle. Zaniedbujemy, zapomninamy, niekończymy. Leżąc w łózku wypominamy sobie to i obiecujemy poprawę kolejnego dnia. I co z tego wychodzi? Jak zwykle nic.